Myślisz że WannaCry to przeszłość? Boeing też myślał.

W dobie boomu na cryptominery i w obliczu braku głośnych ataków ransomware, niektórzy mogą uznać że ransomware straciły swój impet i przechodzą do lamusa. Nic bardziej mylnego. Właśnie teraz są niezwykle groźne, gdy rozgłosu nie ma i wielu ludzi „spuszcza gardę”. Boleśnie przekonał się o tym producent samolotów odrzutowych Boeing. WannaCry, jeden z najbardziej znanych wirusów ransomware, odpowiedzialny za potężny globalny atak w 2017, właśnie może dopisać kolejną ofiarę z sektora enteprise. Atak miał miejsce w zeszłą środę, a dowiedzieliśmy się o nim z notki Mike’a VanderWela, szefa inżynierów amerykańskiego potentata. VanderWel obawia się, że wirus który zainfekował automatykę, mógł przedostać się do oprogramowania testującego funkcjonalności samolotów, a poprzez to również bezpośrednio do oprogramowania samolotów. Cóż tu dodawać, chyba żaden pilot nie chciałby zobaczyć komunikatu o okupie w trakcie lotu. Wiceprezes firmy Boeing, Linda Mills uspokaja że infekcja dopadła tylko niewielką część sprzętów.

To pokazuje, że nadal nie tylko warto uświadamiać użytkowników o socjotechnikach stosowanych przez twórców wirusów, ale też zabezpieczać się sposobami które skutecznie radzą sobie z tego typu zagrożeniami (pisaliśmy o tym także w tym artykule).